wtorek, 4 stycznia 2011

noworocznie, mało optymistycznie...


Jako, że nastał Nowy Rok - należy dokonać zmian.
Stąd i zmiana adresu.
Bo tak...

Jakoś mi się ten 2011 rok tak sobie zaczyna.
Pierwszy stycznia przytłoczył mnie ciężkimi chmurami do tego stopnia, iż obudziwszy się o 13-tej miałam wrażenie, że to już prawie wieczór nadchodzi, albo koniec świata i jakieś mnie takie czarne myśli naszły w związku z tym.
Tak więc, w przeciwieństwie do końcówki roku, która to była radosna, pełna ludziów w naszym domu od połowy grudnia począwszy a na 31 skończywszy, tak styczeń działa na mnie jakoś mega przygnębiająco... 
Do tego śnią mi się mi się burze i wichury...
Ehhh... oby to nie była wróżba noworoczna - fuck...

Usłyszałam ostatnio takie zdanie, które trafiło w samo sedno.

"Umysł jest swoim własnym panem i sam potrafi niebem uczynić piekło i piekłem niebo."

M. właśnie tak zawsze mówił o funkcjonowaniu mojego umysłu - który niestety zazwyczaj korzysta z tej drugiej kombinacji - nawet jak nie ma problemów, to przecie można se zawsze jakieś stworzyć...

Jakiś zblazowany ten post dziś, bez ładu i składu, ale czekałam na lepszy nastrój i nie przyszedł, zatem zabawę czas zacząć.
 P.s.pomódlta się za mnie, żeby wszystko było dobrze, bo jutro czeka mnie ciężka przeprawa...

Tak czy owak szczęśliwego Nowego Roku !!!




18 komentarzy:

  1. Kolejna się z Onetu przeniosła ;D
    Do niedawna też tak miałam, że sama nie wiem skąd wynajdowałam milion problemów... Przez to o mały włos rozpadłby się mój związek z M. Oczywiście, on też nie był bez winy, ale bez bicia muszę przyznać, że doszukiwałam się problemów, podświadomie, ale kreowałam je tam, gdzie ich nie było ;) Na szczęście nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, udało mi się wyluzować, czego i Tobie życzę :)
    Ładnie tu masz :) Daj mi znać kiedy będę Cię mogła w linkach umieścić ;)

    A tak nawiasem do Twojego komentarza u mnie - o czym wiesz? :P bo trochę wątków w tej notce było i nie bardzo wiem o który dokładnie Tobie chodzi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj Lady, ja bym się cieszył, uwielbiam burze, chmury i wiatr...Moja już Narzeczona:)))powiedziała mi że kobiety zawsze będą wynajdować sobie problemy bo taka jest Wasza natura i wtedy nie chodzi aby przekonywać że problemu nie ma, tylko należy wysłuchać, potaknąć i utulić:) Fajnie że dobrze się bawiłaś, a teraz do pracy i sezon podatkowy czas zacząć:))))K

    OdpowiedzUsuń
  3. Evi:
    :D Założyłam sobie konto tutaj już w październiku, ale jakoś mi tak schodziło i schodziło... Ja sobie stwarzam problemy nie w związku z innymi osobami, ale bardziej u siebie np ze zdrowiem itp to taki rodzaj hipochondrii, ale dosyć łagodnej... a czasami mniej łagodnej ;DDD. Ja ogólnie jestem bardzo wyluzowana, ale jeżeli chodzi o zdrowie i prace to czasem odbija mi palma - przyznaję bez bicia. Dziękuję ;))) też mi się tu podoba, ale denerwuje mnie system odpowiadania na komentarze - ten onetowski jest o niebo lepszy. Na razie wrzuć se mnie do ulubionych i odwiedź od czasu do czasu ;D. Chodziło mi o komentarz naszej wspólnej znajomej, która działa mi ostatnio na nerwy- pod Twoją świąteczną notatką. Ja rozumiem, że ludzie tracą bliskich, że ona poroniła itd, ale każdy ma swoje problemy a Twoje nie są znowu "aż" takie błahe, bo to nie chodzi o to, że nie wiesz co zalozyć na dyskotekę... zero tolerancji, kurcze a sama rozpływa się jak to szafki do kuchni nie przyszły albo przyszły czy co tam kur...nieważne...wiesz pewnie o kogo chodzi... w każdym razie wkurzyła mnie jednym z ostatnich postów i coś tam napisałam, ale moja wypowiedź została przemilczana - nie zasłużyłam niestety na odpowiedź. Nieważne-tej pani ogólnie podziękuję, bo mnie ostatnio osłabia:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Krzysztofie:
    Może to nie tak, że se coś tam wymyślam, tylko jestem przewrażliwiona, bo w sumie to nigdy nic nie wiadomo i lepiej zapobiegać niż potem leczyć lub płakać nad rozlanym mlekiem. Moje przeczulenie wynika również z tego, że medycznie sporo wiem, bo zawsze mnie to interesowało a wiadomo, że czasem lepsza jest bloga nieświadomość - generalnie chodzi o zdrowie nawiasem mówiąc. :D i tym sposobem potrafie sobie skutecznie czasem zepsuć nastrój i martwic sie na zapas, ale taka moja juz uroda i chyba tylko psychiatra mi pomoże ;D. M. to juz nie ma do mnie siły czasami, ale ja nic nie poradzę ;D. No to gratuluję serdecznie, żeś został oficjalnym Narzeczonym swej Narzeczonej :DDD Kiedy ślub???!!!
    Za praca o dziwo nawet się trochę stęskniłam ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Mówiłam Ci już, że Cię uwielbiam? :D Ubawiłam się z tego komentarza o ŻP jak nie wiem :D Też mnie osłabia to, jak pisze, że tak ją głowa boli, że cały dzień w łóżku leży... Jak ta kobieta o bólu głowy ględzi, to to jest poważny problem, a moje to pierdoły ;] ehh...
    No niby jest trochę dziwnie z tymi komentarzami, ale przynajmniej można się pobawić i zrobić tak albo tak :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Aaaa, więc o to chodzi...trochę źle Cię zrozumiałem. Warto dbać o swoje zdrowie, nigdy nic nie wiadomo i ogólnie cały czas powtarzam to Basi, tyle że jestem facetem i w moim przypadku jak to facet unikam lekarzy, Twój M. też tak ma?:))) Jeszcze daty nie mamy, spokojnie, póki co muszę poszukać sobie pracy i przeprowadzić się do nowego mieszkanka...ale wszystko w swoim czasie:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. To kiedy parapetówka??? ;)
    Gwieździste łapaj:)*

    OdpowiedzUsuń
  8. Przez chwilę zastanawiałam się, gdzie wpisuje się komentarz:D Jakoś tu inaczej:D Też zastanawiałam się nad zmianą bloga, tylko nie wiem, na jakiego;P Tutaj nie podoba mi się sposób komentowania. Tam (nie będę podawała nazw:P) jakoś lepiej się komentowało:P
    Wszystkiego dobrego Kochana!:):*

    OdpowiedzUsuń
  9. Evi:
    Ja mam tylko jedno pytanie Ty mały wariacie... :DDD po kiego diabła piszesz do ŻP? Wiedziałam, że się wściekniesz jak zauważysz, dlatego Ci nie napisałam, bo wiedziałam wcześniej, no i co... teraz urządza ogólny lincz. Chyba masz dziś zły dzień mała, ale DAJ SE LUZU... szkoda czasu na tą egoistkę...ehhh nie wiem co ja mam z Tobą zrobić. Przytulam i glowa do góry... ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Krzysztofie:
    Ojjj mój M grzecznie chodzi do lekarza kiedy sprawa wygląda na poważniejszą niż zwykłe przeziębienie... :DDD Grzeczny jest... No to widzę, że u Ciebie "gorący" czas się szykuje od początku roku. Nie pozostaje mi nic innego zatem jak trzymać za Ciebie i Twoje sprawy kciuki i życzyć Ci jak najlepiej :DDD. Zresztą jestem pewna, że wszystko pójdzie dobrze, bo tak naprawdę najważniejsze jest, ze kochasz i jesteś kochany - my tak sobie zawsze z M. powtarzamy, gdy mamy jakiś trudny okres w życiu "najważniejsze, że mamy siebie" :DDD

    OdpowiedzUsuń
  11. Bi:
    No kiedy tylko chcesz, zawsze mam w lodóweczce jakieś alko ;DDD buziaki

    OdpowiedzUsuń
  12. Storczyku:
    Mój kwiatuszku, tez nie cierpię komentowania tutaj, ale ogólnie reszta aspektów jest pozytywna zatem się zdecydowałam. Bywaj częściej w sieci, bo mi smutnawo bez Ciebie :D :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Przeczytałam ten "lincz" na mnie i powiem Ci, że ani przez chwilę nie przestawałam się śmiać :P to ta szanowna pani do mnie napisała maila pierwsza :D to ona się odezwała do mnie na ten temat, a teraz niby pisze, ze to ja naskoczyłam na nią ;) na mnie naskakuje, skoro napisała mi kilka bzdet, a ja jej odpisałam, żeby sobie takie tłumaczenie w buty wsadziła i skoro nie chce ze mną kontaktu to nie :P Ta pani ma chyba jakiś problem ze sobą, a nie ja ^^
    I teraz mi powiedz co o tym myślisz, jak już wiesz kto do kogo napisał ;))

    OdpowiedzUsuń
  14. Postaram się być tu częściej:)
    Teraz już wiesz, jak się czułam, gdy nie było Cię na blogu przez dłuższy czas:P
    :*

    OdpowiedzUsuń
  15. No i jak minął ten dzień ??

    OdpowiedzUsuń
  16. Evi:
    Ja już nic nie myślę, bo dałam sobie z nią spokój i Tobie bejbe też polecam taką taktykę. Wiem, że jest dziwna, zapewne jest tak jak piszesz, ale szkoda bić pianę. Wykasowałam link - nie pamiętam adresu - było minęło :D.

    OdpowiedzUsuń
  17. Storczyku:
    Wiem, wiem, ja z kolei teraz bywam tu często, ale cierpię na kompletny brak weny... :DDD

    OdpowiedzUsuń
  18. CzarT:
    Ojjj minął, minął, choć od rana wstałam jak na ścięcie, jednak poszło nad wyraz dobrze... :D

    OdpowiedzUsuń