wtorek, 8 marca 2011

Siupryza z okazji Dnia Kobiet :)



Przyłapaliśmy wczoraj Zofię na gorącym uczynku...
Zwiniętą w kulkę powiedzmy, z głową przyciągniętą do kolan, nogami i rączkami zarzuconymi za głowę...
Dziewczątko nie spodziewało się gości kompletnie. 
Najspokojniej w świecie ćwiczyła sobie jogę.
Wszyscy byli zaskoczeni jej wyczynami gimnastycznymi... nawet pan doktor.
Nie wiem czy to wygodna pozycja na dłuższą metę...
Ale o gustach się przecież nie dyskutuje.
Btw Zofia jest z nami od 20 tygodni i 4 dni.
Mierzy ok 17 cm. 
Waży 360 gramów.
Mamy nadzieję, że uszczęśliwi nas swoim przyjściem na świat w drugiej połowie lipca.
Modlimy się o to każdego dnia...
:)

To taka mała siupryza dla Was z okazji Dnia Kobit... 




piątek, 18 lutego 2011

Bo życie jest jak pudełko czekoladek...


Nienawidzę bezsilności i uczucia, że pewne sprawy tak naprawdę nie zależą ode mnie.
Że coś jest gdzieś zapisane a ja nie wiem z jakim skutkiem dla mnie.
Że niestety nie wszystko idzie tak jakbym tego chciała.
Że pozostaje mi tylko czekać.
Oczekiwać.
Bo nic nie mogę poza spokojnym oczekiwaniem zrobić.
Bo może być dobrze a może być kiepsko.
Może ale nie musi...
Ale może...
Ale nie musi...
Wtedy właśnie się boję.
Nienawidzę tego stanu.
Nienawidzę tej niepewności. 
Tego smutku, który mnie ogarnia i zrzuca w otchłań najczarniejszych wizji.
Nie lubię siebie takiej rozbitej.
Porozbijanej na małe, drobne kawałeczki...






piątek, 11 lutego 2011

huhuha idzie zima zła...



Znowu ponuro, szaro, buro...
A lady już była w ogródku...
Już witała się z "gąską"...
Już widziała wiosnę tuż za zakrętem...
Już wyciągnęła wiosenny płaszczyk nawet...
I co ???
I wielkie G-je...
Wiem, że dopiero połowa lutego prawie...

Przecież można mieć nadzieję...




środa, 2 lutego 2011

szmery bajery



To już kolejny raz, kiedy Evi - mała gadzina, wciąga mnie w łańcuszek... :)))
Niech więc się stanie...
4 seriale/programy, które oglądam
- Dexter,
- Trawka,
- Zakazane imperium,
- różniste programy popularnonaukowe na Discovery, National Geographic, Planete itd...

4 rzeczy, które mnie pasjonują
- filmy,
- przyroda/biologia/medycyna konwencjonalna i niekonwencjonalna,
- zjawiska paranormalne,
- książki,

4 sformułowania, których używam z dużą częstotliwością
- normalnie masakra,
- żenuła,
- qrwa,
- chyba zjem małą kanapeczkę,

4 rzeczy, których nauczyłam się w przeszłości
- trzeba się cieszyć tym co się ma,
- raz na wozie raz pod wozem,
- wszystko ma swoją przyczynę,
- jestem o wiele silniejsza psychicznie niż mi się zawsze wydawało.

4 miejsca, do których chciałabym pojechać
- Chiny,
- Laos/Wietnam,
- Meksyk,
- Peru,

4 rzeczy, które robiłam wczoraj
- przeglądałam fotki,
- sprzątałam chałupę,
- byłam na zakupach,
- 2h rozmawiałam przez telefon,

4 rzeczy, które lubię w zimie
- Boże Narodzenie,
- moje urodziny,
- ładne, ośnieżone plenery,
- moment kiedy zima się kończy,

4 rzeczy na liście moich pragnień (takie mniej osobiste - w moim wykonaniu)
- żeby dzieci i zwierzęta nie cierpiały, 
- żeby wynaleziono skuteczny lek na raka,
- żeby nie było wojen i przemocy,
- żeby ludzie się opamiętali i zaczęli dbać o Ziemię.
Jako następne ofiary wybieram:
- Storczyka,
- Eremi,
- Szarą, 
- Krzysztofa,
- CzarTa.

:)))








wtorek, 1 lutego 2011

***



Mówi się, że jaki poniedziałek  - taki cały tydzień.
Oby nie...

Wczorajszy dzień zakończył się karczemną awanturą z eM.
Jak już z Agadorem pogadałyśmy, chyba owocnie dość i byłam w lepszym nastroju, to wrócił ten mondzioł i mnie podkurzył.
Nienawidzę odkręcania kota ogonem.
Facetom się wydaje, że są mega sprytni.
Myślałam, że po 7 latach związku eM wie, że jestem starym wyjadaczem i mnie się nie da zmanipulować.
Od razu wyczuwam podstęp, nawet taki malusi, mini... już na kilometr.
Ehhh...
A że jestem wścieklizną to poszło od słowa do słowa...
Jednakże koniec końców nastała sielanka.
Zobaczymy na jak długo...
 Wszakże bomba zegarowa nadal tyka, choć już nieco ciszej.

Tymczasem na ogólne rozluźnienie wybieram se foty, bo wstyd przyznać, ale chyba od lat pięciu nie wywołaliśmy żadnego zdjęcia.
Mozolne jest to zadanie, bo fot jest pewnie z 10 tysięcy, jak nie więcej...
Póki co znalazłam serię łazienkową, którą tworzy 5 zdjęć.
Fotkę już znacie.
Jednakże bardzo ją lubię.
Tym razem moje dzieło w innej wersji czyli:

"Diabły w ukropie"












poniedziałek, 31 stycznia 2011

Kac moralny...



Pierze mi w dekiel...
Za mało powiedziane właściwie...
Regularnie odpier...mi od końcówki tygodnia...
Zaraz będę mieć pretensje o wszystko do wszystkich...
Żal do całego świata...
Zdaje się, że powinnam znaleźć się w izolatce, bez możliwości  kontaktu ze światem zewnętrznym.
Niby świadomość własnego stanu to połowa sukcesu.
Co mi jednak po tym, skoro zdążyłam już wysłać pretensjonalnego maila do Agadora o 6 rano a dodam, że tworzyłam go od 4 (rano).
Poczułam ulgę i poszłam spać a gdy się obudziłam, już mi tak lekko na sercu nie było i pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy to oczywiście: 

"Qrwa, coś Ty kretynko zrobiła?"