Wpadli do nas w czwartek wieczorem przyjaciele z 9-letnim synkiem.
Zapodaliśmy sobie Alicję w krainie czarów.
W pewnym momencie zrobiliśmy sobie "przerwę na reklamy".
M. poszedł z Juniorem luknąć coś w necie.
Kumpel odwiedził kibelek.
My - ja i gruba I ( 9 m-c ciąży) pozostałyśmy rozwalone na kanapie.
Nagle słyszę dźwięk otwieranych drzwi wejściowych.
Zaciekawiona czekam.
W wejściu do pokoju mignęła postać w rudo lisim płaszczu i białym czymś na głowie - ciocia?
Postać spojrzała i bez słowa wycofała się do przedpokoju.
Zatkało mnie, zamurowało i czekam co będzie dalej.
To nie ciotka.
To nie ciotka.
Nagle słyszę:
Kumpel (przytłumiony głos zza drzwi ubikacji): "ZAJĘTE!"
Lisie Futro: "Ojej! Przepraszam!"
Tu nastąpił trzask zamykanych drzwi od kibla.
Zaintrygowana pognałam do przedpokoju i widzę jak Lisie Futro zagląda do łazienki, potem do kolejnego pokoju...
Zaciekawiona pytam: "Przepraszam, czego pani szuka?"
Lisie futro odwraca się gwałtownie i z obłędem w oczach odpowiada: "Wyjścia..."
Wskazałam drzwi wyjściowe.
Opowiadam M. o co chodziło, bo też pojawił się zaciekawiony i lejemy z całej sytuacji we trójkę - razem z I.
Przychodzi kumpel i zdegustowany mówi: "Słuchajcie co to kur... ma być? Stoję se w kiblu a tu jakaś baba z lisem na głowie mnie atakuje..."
Ten tekst i jego mina rozwaliły nas totalnie...
Popłakaliśmy się ze śmiechu...
Okazało się, że pani pomyliła domy - wszak dzielimy podwórko z wujkami, babie się pomerdało i wlazła nie tam gdzie trzeba.
A nauka z tej historii jest taka - zawsze pamiętajcie o zamknięciu drzwi wejściowych, bo nigdy nic nie wiadomo...
Killersów będę słucha ł w przyszłym tygodniu !!! Już mam przygotowane płyty !!! Sprawdziliście czy niczego nie podprowadziła ???
OdpowiedzUsuńO ludzie xD Ciesz się że to nie był ktoś o złych zamiarach ;)
OdpowiedzUsuńFajny przerywnik, zwłaszcza podczas oglądania "Alicji w krainie czarów", a nie pomyliliście lisa z białym króliczkiem?:))) Ja też miałem ciekawe przeżycie gdy szukałem mieszkania kolegi, myślałem że pod danym numerem On mieszka, dzwonię, otwiera mi jakaś młoda kobieta tylko w koszulce, pytam się czy jest Adrian, Ona na to że nie ale proponuje abym wszedł, ja się pytam ponownie czy Adrian tu mieszka, Ona że nikt taki tu nie mieszka ale prosi mnie do środka...skonfundowany podziękowałem, powiedziałem że może innym razem i zrobiłem w tył zwrot:)))Życie kreśli ciekawe scenariusze:) Buziaki, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzyli moja rodzicielka słusznie wpajała mi szjbę zamykania drzwi...chociaż ona potrafi zamknąć zamknąć nawet na ten strasznie długi czas, kiedy idzie się wyrzucić śmieci.
OdpowiedzUsuńA tak poza tematem: CZEŚĆ:D
Szara
Miałam przed laty podobną historię. Z tym, że wlazła Cyganka i nam katy przeglądała !!!!
OdpowiedzUsuńA ja produkuję wino z czerwonej porzeczki o nazwie "Nefer"... :)))
Czarciku nic nie podprowadziła, bo to porządna kobita jakaś znajoma ciotki także mieliśmy farcika :DDDD
OdpowiedzUsuńEvi:
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę, przede wszystkim, że nie byłyśmy same z I ... :D
Krzysiu:
OdpowiedzUsuńNo niezłą przygodę miałeś... naprawdę heheheh toż to szokkk :D. Trafiłeś być może przypadkowo do jakiegoś burdello heheh. M. mówi, że może kobietka była samotna i chciała się z Tobą herbaty napić, porozmawiać, ciastko zjeść... ;DDDDDDD. Taaak , życie zdecydowanie nie pozwala się nudzić...
Szara:
OdpowiedzUsuńCześć! :DDD No drzwi trza zamykać rodzicielka miała zdecydowanie racje, nigdy nic nie wiadomo - zwłaszcza w tych brutalnych czasach niestety...
No to wino musi przynosić szczęście :DDD. Cyganki to są niezłe cwaniaczki, nie jestem uprzedzona, ale... :DDD
OdpowiedzUsuń