Nienawidzę bezsilności i uczucia, że pewne sprawy tak naprawdę nie zależą ode mnie.
Że coś jest gdzieś zapisane a ja nie wiem z jakim skutkiem dla mnie.
Że niestety nie wszystko idzie tak jakbym tego chciała.
Że pozostaje mi tylko czekać.
Oczekiwać.
Bo nic nie mogę poza spokojnym oczekiwaniem zrobić.
Bo może być dobrze a może być kiepsko.
Może ale nie musi...
Ale może...
Ale nie musi...
Wtedy właśnie się boję.
Nienawidzę tego stanu.
Nienawidzę tej niepewności.
Tego smutku, który mnie ogarnia i zrzuca w otchłań najczarniejszych wizji.
Nie lubię siebie takiej rozbitej.
Porozbijanej na małe, drobne kawałeczki...
A kto lubi być taki rozbity? Wiosna Ci poprawi humor... :D
OdpowiedzUsuńNie wiem czy wiosna tu coś poradzi Eremi - uratować mnie może niestety tylko pozytywny bieg sprawy, na której bardzo mi zależy. :)
OdpowiedzUsuńCóz to za sprawa? Zdradzisz mi tajemnicę?
OdpowiedzUsuńNie chcę wdawać się w szczegóły, nie bierz tego oczywiście do siebie...
OdpowiedzUsuńTeż mnie wczoraj i dziś opadły sprawy ciężkie, przy których mam poczucie bezsilności...
OdpowiedzUsuńI wiesz, doszłam do wniosku, że lepiej poczuję się dopiero, kiedy dla przeciwwagi znajdę inne sprawy, które pomogą mi poczuć się jeszcze lepiej i osiągnąć jeszcze więcej, nawet jeśli w zupełnie innej dziedzinie, niż ta, nad którą tak ciężko wzdycham i rozmyślam :) Zamierzam ten plan wprowadzić w życie od zaraz!
Rozumiem. Nie nalegam. Myślałam, że może to coś nie osobistego i z tych bardziej błahych spraw.
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę powodzenia i trzymam kciuki.
Jesteś trzecią osobą od wczoraj, za którą obiecuję trzymać kciuki. Za chwilę zabraknie mi palców... :D:D:D
Jesteśmy jak łupinki orzecha na oceanie życia, wiele zależy od Nas gdzie poniesie wzrok ale też nie jesteśmy w stanie wszystkiego przewidzieć..trzeba zaufać i płynąć z nadzieją że dopłynie się do lądu obiecanego, rajskiej wyspy spowitą miłością i bliskością kochanych osób:)
OdpowiedzUsuńNie będzie źle, może być tylko lepiej, a jak coś boli to polecam Viagrę (to na ....) od razu przestanie boleć ;o)) Uśmiech i podnieś ten krogulczy nos do góry ;o))
OdpowiedzUsuńA muzyczka ??? No no no ;o))
OdpowiedzUsuńCo będę pocieszać, jak i tak pewnie samo musi się rozwiązać...Rozumiem doskonale, sama chcialbym na powrót być przedszkolakiem, bo problemy mniejsze i świat bardziej kolorowy :*
OdpowiedzUsuńSzara